Dzień świętego Huberta przypada wprawdzie 3 listopada ale my postanowiliśmy w tym roku HUBERTUSA zorganizować 11 listopada, tak aby nie kolidował z normalnymi zajęciami.
Udział w nim wzięli najwięksi miłośnicy koni. Jak mało kiedy na spacer do lasu poszływszystkie nasze konie i jak przystało na bieg myśliwski również psy. Pogoda sprzyjała wycieczkom. Las przywitał nas pięknymi jesiennymi widokami i wieloma niespodziewanymi sytuacjami, które zaskoczyły nasze zwykle spokojne konie. Na początek Drops postanowił sprawdzić, czy jego jeździec jest wystarczająco przygotowany do
wycieczki, potem Mikrob nie mógł się dogadać ze swoim jeźdźcem (a może jeździec z Mikrobem). Brenda musiała wyrobić roczny limit głupawki, no i jeszcze te straszne przeszkody, jakieś stare opony, spróchniała brzozowa kłoda, worki ze śmieciami. A spotkane po drodze konie z sąsiedniej stajni wprawiły wszystkie nasze konie w osłupienie. Szczęśliwie wszyscy dotarli do stajni.
Tam na konie czekało pachnące siano a na jeźdźców ognisko z kiełbaskami, bigos, pyszne ciasta i gorąca herbata.
I tak przy ognisku, w miłym towarzystwie był czas na pogaduszki, wspominanie tego co było i snucie planów na przyszłość.
Pogoda w tym roku była dla nas wyjątkowo łaskawa więc dopiero późnym wieczorem zakończyliśmy świętowanie.
A dla niewtajemniczonych w jeździeckie arkana i zwyczaje krótka historia patrona myśliwych i jeźdźców.
Św. Hubert urodził się w 655 roku w Gaskonii, jako potomek królewskiego rodu Merowingów. Był wielkim miłośnikiem łowiectwa i wiódł dość hulaszcze życie do dnia, w którym podczas jednego z licznych polowań ukazał mu się biały jeleń z gorejącym krzyżem pomiędzy rogami. Hubert miał wtedy usłyszeć głos Stwórcy nakazujący mu zaprzestania krwawych łowów, porzucenie pogaństwa i oddania się w służbę Bogu. Udał się więc do Maastricht, gdzie pod okiem biskupa Lamberta rozpoczął posługę kapłańską i misyjną, by po śmierci swego nauczyciela, samemu objąć biskupstwo, a następnie przenieść je do Liege. Tam też zmarł w 727 roku. Stąd zaczął się szerzyć jego kult i sława na cały ówczesny krąg chrześcijańskiej Europy. Działo się to podobno za sprawą jego niebiańskiej stuły, przez dotknięcie której miał już za swego życia leczyć chorych ludzi i zwierzęta. Kult św. Huberta trafił do Polski w XV w. Zarówno August II jak i August III byli zapalonymi myśliwymi. Zwłaszcza ten ostatni z wielką pompą i okazałością obchodził dzień 3 listopada otwierający ośmiodniowe łowy. Z tych czasów utrwalił się w Polsce obyczaj inauguracji jesienno-zimowych łowów w dzień świętego Huberta.